aktualności

Między klasą a pastwiskiem

Współcześnie dostęp do wiedzy jest powszechny dzięki mediom, internetowi, książkom  itd., ale przede wszystkim dzięki umiejętności czytania i pisania. Dziś mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak owe umiejętności są cenne! Wszak posiada je każdy.

Nie dla wszystkich nauka

W przeszłości szansę na lepsze życie mieli ci, którzy potrafili pisać i czytać – dzięki temu mogli poznawać świat. Uczyli się przeważnie ludzie bogaci, szlachta oraz duchowieństwo. W XVIII w. i początkach XIX w. dzieci chłopów musiały przede wszystkim pracować, bo wykształcenie w czasach zaboru austriackiego nie było istotne. Skupiono się wtedy głównie na germanizacji (czytania i pisania w języku niemieckim). Koniec XIX w. przyniósł autonomię Galicji, zaś język polski stał się językiem urzędowym. W 1872 r. wszystkie dzieci z tych terenów zostały objęte obowiązkiem szkolnym. Wydawałoby się, że poziom analfabetyzmu spadnie, jednak jeszcze na przełomie XIX i XX w. ponad połowa ludności Galicji nie potrafiła czytać i pisać, rozwój szkolnictwa postępował bardzo wolno, a w chłopskich domach nadal nie było książek. Dopiero w okresie międzywojennym, dzięki wprowadzeniu w 1918 r. obowiązku nauki szkolnej do 14 roku życia, edukacja polskich dzieci stała się powszechna nie tylko w teorii, ale także w praktyce.

Kolejny obowiązek

Trzeba zaznaczyć, że dzieciństwo w dawnej wsi wyglądało zupełnie inaczej, niż dziś. Wymóg chodzenia do szkoły był bowiem kolejnym dużym obowiązkiem dla młodego człowieka. Nie dość, że przed pójściem do szkoły dzieci musiały np. wydoić krowy, to po powrocie z niej często miało kolejne zadania w gospodarstwie, np. noszenie wody ze studni, rąbanie drzewa, opieka nad młodszym rodzeństwem, zbieranie chrustu, grzybów i owoców leśnych, mielenie ziarna w żarnach czy opieka nad zwierzętami gospodarskimi.

Obowiązek szkolny objął dzieci obojga płci od 6 do 12 roku życia, jednak nauka w wiejskich szkołach ludowych odbywała się przeważnie tylko porą zimową, od św. Michała (29 września) do św. Wojciecha (23 kwietnia). Ćwiczono tam głównie pamięć za pomocą czytania podręcznika oraz powtarzania treści. Dzięki temu ówczesna młodzież miała dużo lepszą pamięć, niż ta współczesna. Oprócz tego uczono pisania, religii i rachunków. Wszystkie przedmioty wykładał przeważnie jeden nauczyciel. W większych placówkach w miastach uczono też geografii, historii czy przyrody. Do nauki służyły małe książeczki tzw. groszówki, a także elementarz. Niewprawni uczniowie pisali rysikiem na krzemionkowych tabliczkach, a starsi – piórem w zeszytach.

Pisz powoli
„Jaś pisał powoli, uważnie, z ostrożna,
Bo wiedział, że śpieszyć w pisaniu nie można
Jaką stąd miał korzyść? Każdy łatwo zgadnie:
Nauczył się pisać równiutko i ładnie”.
(wyimek z „Elementarza…” Kazimiera Kędzierskiego)

Dziewczynkom jeszcze na początku XX w. zakazywano dalszej zawodowej czy wyższej edukacji, stąd niski poziom wykształcenia lub nawet analfabetyzm wśród kobiet był o wiele częstszy niż wśród mężczyzn.

W przerwach między nauką dzieci oddawały się zabawie: grały w kamyczki czy gumę, kopały w piłkę lub bawiły się w ciuciubabkę. Często same wymyślały gry, zgadywanki albo wyliczanki, żeby krótki czas spędzany z rówieśnikami upłynął w wesołej atmosferze.

Dyscyplina

Nie tylko w domu, ale także w szkole, sposobem na utrzymanie dyscypliny było stosowanie kar cielesnych. Najbardziej powszechna była chłosta, czyli bicie kijem, najczęściej wewnętrznej części dłoni. Nauczycielowi w wymierzaniu kar i przytrzymaniu co żwawszego delikwenta pomagali czasem inni uczniowie.

Za niskie wyniki w nauce karano „oślimi uszami”. Był to dla dziecka ogromny stres! Kara polegała na tym, że na głowę słabego ucznia nakładano opaskę z oślimi uszami zrobionymi z brzozowej kory. Był także sadzany na uboczu, w tzw. „oślej ławce”. Stawał się pośmiewiskiem nie tylko w szkole, ale także we wsi, ponieważ brzozową opaskę musiał nosić także w drodze do domu. Nauczyciele w dawnej szkole stosowali także mniej dotkliwe represje, jak klęczenie na ziemi w klasie czy korytarzu. W salach szkolnych wyznaczane były wręcz miejsca „egzekucji” np. kąty czy specjalne ławki.

Oczywiście zdarzały się także sytuacje odwrotne, kiedy to adeptów zdolnych, pilnych i sumiennych nagradzano. Zwykle wzorowi uczniowie dostawali na koniec roku szkolnego książeczki o treści religijnej czy patriotycznej.

Zmiany na lepsze

Edukacja młodzieży wiejskiej uruchomiła na dużą skalę proces kształtowania się inteligencji galicyjskiej pochodzenia chłopskiego. Synowie Lasowiaków i Rzeszowiaków osiągali często wysokie stanowiska w życiu społecznym Galicji i później II RP, byli przedstawicielami polskiej nauki i oświaty, działali w obszarze kultury, aż wreszcie prowadzili działalność społeczno-polityczną.

Znanym w regionie, a udokumentowanym i opisanym w naszym skansenie przykładem wpływu wykształconych gospodarzy na gorzej wykształconą społeczność wiejską jest rodzina Sobków z Handzlówki. Stanisław Sobek był wielkim społecznikiem i działaczem samorządowym. Jan Sobek przez dwie kadencje był posłem, działał w stronnictwach ludowych. W swoim domu założył czytelnię i udostępniał książki tym, którzy potrafili czytać. Niepiśmiennym czytał na głos. Publikował teksty w ludowych czasopismach na tematy związane z ulepszaniem metod uprawy ziemi, aktywnie przyczyniał się do wprowadzania ich w życie. Zamawiał książki poświęcone uprawie drzew i  krzewów owocowych i uczestniczył w kursach sadowniczych. Z dobrym skutkiem zachęcał miejscowych gospodarzy do zakładania sadów. Angażował się w powstanie i funkcjonowanie Spółdzielni Mleczarskiej w Handzlówce, której działalność sprawiła, że miejscowość określano jako przodującą, a przedsiębiorstwo odwiedzały wycieczki chłopów z całej Małopolski, którzy chcieli uczyć się od mieszkańców podłańcuckiej wsi, jak zakłada i prowadzi się spółdzielnię mleczarską.

Warto odwiedzić skansen i zajrzeć do szkoły z Trzebosi, a także obejrzeć wystawę przypominającą dokonania Sobków w chałupie z Budziwoja i uświadomić sobie, jak wielki wpływ miała edukacja dla rozwoju społeczności w dawnej wsi.

Grzegorz Mosiołek
Redakcja i korekta: Agata Front

AF 17940.jpg
AF 33781,1.JPG
AF 33781,48.JPG
AF 33781,50.JPG
AF 33781,54.JPG
AF 33830,39.JPG

Bibliografia:

Brytan M., Kołodziejczyk A., Radziszewska O., Pierwsze buty – dziecko wiejskie w świecie biedy początku wieku XX. Na przykładzie materiału etnograficzno-językowego zebranego na terenie gminy Kolbuszowa (powiat kolbuszowski), [w:] Kraj-obraz niepodległości. Życie codzienne u progu wolnej Polski, Kolbuszowa 2019, s. 22-36.

Dolata E., Dzieciństwo galicyjskie na początku XX wieku w świetle chłopskiej literatury pamiętnikarskiej, „Przegląd Pedagogiczny”, Nr 1 (2012), s. 198-212.

Kędzierski K., Elementarz i książka do czytania, Łódź – Warszawa, 1914.

Lenart Z., Życie codzienne mieszkańców powiatu kolbuszowskiego w okresie autonomii
i dwudziestoleciu (1867-1939). Wybrane zagadnienia
, Kolbuszowa 2016.

Meissner A., Edukacja młodzieży chłopskiej w Galicji doby autonomicznej, „Biuletyn Historii Wychowania”, Nr 23 (2007), s. 21-33.

Pelczar R., System kar i nagród w szkołach ludowych w Galicji, „Kultura-Przemiany-Edukacja”, t. V 2017, s. 51-76.

Słomka J., Pamiętniki włościanina, Warszawa 1983.

Tabaka Z., Szkolnictwo ludowe w Galicji Zachodniej u progu ery autonomicznej, „Rocznik Naukowo-Dydaktyczny”, 1970, Z. 35, Prace Historyczne 5, s. 223-238.