aktualności

Zielone Świątki

Zielone Świątki to ludowa nazwa kościelnego Święta Zesłania Ducha Świętego. Dawniej nazywano je także Pięćdziesiątnicą, ponieważ jest obchodzone pięćdziesiąt dni po Wielkanocy. Zielone Świątki kończą cykl świąt wiosennych, rozpoczynając okres letni.

W wigilię Zielonych Świątek majono zielenią domy i obejścia. Zielone gałązki, głównie lipy, ale także brzozy, grabu, buka, leszczyny czy dębu zatykano w strzechy oraz wieszano na ścianach, oknach oraz drzwiach od stajni i stodół. Wewnątrz domów gałęzie zatykano za święte obrazy. Wierzono, że w ten sposób zabezpiecza się dom i obejście przed piorunami oraz wszelką działalnością sił nieczystych. Uważano bowiem, że w czasie Zielonych Świątek szczególną aktywność wykazują czarownice.

[Majono] czym było kiedyś. I lipy gałęziami się maiło, jak okna były, z obu stron okna gałęzie się przybijało. I przy drzwiach, na furtkach i na wjazdowych bramach.
(Władysław Baj, Kuryłówka, MKL-AE 853/2)

Z zielonych gałązek zatykanych w domu na Zielone Świątki wróżono pogodę na sianokosy:

Jeśli w Zielone Świątki ta gałązka dobrze wyschła, czyli tak jakby słońce świeciło, to się mówiło, że siano będzie dobrze szło. Że nie będzie ulewy, nie będzie deszczu. To tak było. A jak było deszczowo, mokro, oho, nie będzie możliwości suszyć dobrze siana, tak będzie ciężko.
(Józefa Krzak, Przecław, MKL-AE 859/3)

Podłogę oraz podwórze koło domu wyścielano pachnącym tatarakiem zwanym także szuwarem, ciapkami czy lalkami. W okolicach Grodziska Dolnego z tataraku układano na podwórzach różne figury: gwiazdy, romby i koła, a gdy wysechł, skręcano z niego tzw. pyty, którymi bito domowników w Zapusty, aby nie mieli wrzodów.

Z symboliką Zielonych Świętek wiążą się także jajka. Dawniej na Zielone Świątki dziewczęta przygotowywały dla wybranych chłopców pisanki, które barwiły w młodych pędach żyta na zielono. Jajka stanowiły obrzędowe pożywienie tego dnia, najważniejszym posiłkiem była jajecznica:

Na Zielone Świątki jajecznicę się smażyło w polu. Pasło się krowy i dzień wcześniej się zrobiło taki w miedzy piecyk, jo z tatą gnałam krowy. Jajecznica była z pola lepsza jak doma. Mama w doma smażyła dla młodszych, dla dwóch braci i siostry. A my we trzy z tatą pasły krowy i te jajecznicę my smażyły. To było bardzo ciekawe i bardzo dobre. I smaczne, i ciekawe, bo w polu. […] Smażyło się z rana, jak się krowy wyganiało paść. Co się patrzyło, to tutaj się poli, tam kupka ludzi, tam kupka ludzi. Wesoło było, tako była moda.
(Zofia Kalamarz, Nowosielce, MKL-AE855/2)

Zielone Świątki były także świętem pasterskim. Tak Zielone Świątki wspomina w swym pamiętniku działacz społeczny i poeta Walenty Kunysz z Kraczkowej:

Najuroczystszym dniem dla pastuchów były Zielone Świątki. W dniu tym każdy z pastuchów czy pastuszek dostawał dwa jaja na tzw. jaśnicę. Niezależnie od otrzymanych jaj starał się pastuch o wiele więcej jaj ukraść, ażeby mógł jaśnicy dużo nasmażyć i najeść się do sytości. Smażenie jaśnicy odbywało się w polu na ugorze albo w lesie. Każdy pastuch goniący bydło czy konie w pole w dzień Zielonych Świąt zabierał ze sobą garnek, drzewo, słomę, zapałki, okrasę, sól do smażenia jaśnicy. Śniadanie odbywało się gromadnie. Po usmażeniu jaśnicy pastuchy wiązały zwykle krowy i konie na kołkach, schodziły się do kupy i uroczyście spożywali śniadanie. Byli i tacy biedni, co w ogóle jaśnicy nie smażyli, ale do wspólnego śniadania zostawali zaproszeni. […] Dzień ten nigdy, do końca życia nie wyjdzie mi z pamięci. Był to błogi dzień pastuszy.
(Walenty Kunysz, Wścibski i wrazicki. Pamiętnik chłopa galicyjskiego, Warszawa 1973, s. 34)

W niektórych rejonach w Zielone Świątki palono również sobótki oraz obiegano pola z zapalonymi pochodniami w celu ochrony ich przed śniecią:

Dawniej było mocno, teraz nie. Tatarakiem się wysypywało podwórka, a teraz nie. Jedynie w drugi dzień Zielonych Świątek, no to sobótki palimy, tradycję podtrzymujemy. Robimy sobótki takie na kiju, takie pomietła i z tym pomietłem leci się w pole. A no tak, tak się tli i się dymi takie coś. A to jest po to, żeby to jest poświęcić ten urodzaj w drugi dzień Świątek. To się nazywa sobótki.
(Zofia Frankiewicz, Dulcza Mała, MKL-AE 859/2)

Niektóre zwyczaje związane z Zielonymi Świątkami odchodzą już w niepamięć, ale wciąż w lasowiackich i rzeszowskich wsiach żywy jest zwyczaj majenia domów zielenią. Umajone chałupy można zobaczyć także w naszym skansenie.

Magdalena Fołta

01.jpg
02.jpg
03.jpg
04.jpg
05.jpg
06.jpg
07.jpg

Bibliografia:

Archiwum Etnograficzne Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej.

Folklor Rzeszowiaków – obraz przemian, red. K. Barańska, J. Dragan, Kolbuszowa 2018.

Karczmarzewski Andrzej, Ludowe obrzędy doroczne w Polsce południowo-wschodniej, Rzeszów 2011.

Kunysz Walenty, Wścibski i wrazicki. Pamiętnik chłopa galicyjskiego, Warszawa 1973.

Ruszel Krzysztof, Leksykon kultury ludowej w Rzeszowskiem, Rzeszów 2004.