ETNOnotatnik

Albina Kuraś (1925–2019)

12 grudnia zmarła Albina Kuraś. Była jedną z najwybitniejszych i najbardziej charakterystycznych postaci związanych z muzyką tradycyjną Rzeszowskiego.

Albina Kuraś urodziła się 27 kwietnia 1925 r. w Brzezówce. Już od najmłodszych lat miała styczność z muzyką ludową. Jej ojciec, Władysław Kamiński, był znanym w całej okolicy muzykantem weselnym. Jako że wtedy najważniejszym instrumentem na zabawach i weselach były skrzypce, grał na nich właśnie. Jak wspominała po latach pani Albina, podczas gdy wszyscy muzykanci w okolicy musieli zabiegać o to, by grać na czyimś weselu, do Kamińskiego ludzie sami przychodzili, bo wiedzieli, że goście wyjdą z zabawy zadowoleni. Ojciec był dla pani Albiny wzorem. Uczyła się od niego techniki gry, melodii, a przede wszystkim – życia muzyką. Szybko też zaczęła mu akompaniować. Na początku na bębnie, a później, gdy nauczyła się już lepiej grać, także na skrzypcach. Była to nieczęsta sytuacja, w składach orkiestr weselnych dominowali bowiem mężczyźni.

Jej życie przypadło na okres szybkich i znaczących zmian w kulturze wsi i życiu muzykantów. Zmienił się skład i repertuar weselnych orkiestr, skrzypce zostały zastąpione przez saksofony i gitary, polki ustąpiły miejsca muzyce rozrywkowej. Pani Albina nie porzuciła jednak tradycyjnej muzyki. Od 1950 grała z ojcem w składzie kapeli Kamińskich, która później przekształciła się w kapelę Kurasiów. Grupa wykonywała ludowy repertuar przy użyciu instrumentarium charakterystycznego dla regionu, przekazując dalej tradycje znane jej członkom. Chodzi tu nie tylko o same melodie, ale też o inne elementy kultury, jak choćby kolędowanie czy ludową rzeźbę, którą również zajmowała się pani Albina. Nie wolno przy tym zapominać o jej niezwykłej pracy dokumentacyjnej – skrzypaczka zapisywała zapamiętane przez siebie utwory, ratując wiele z nich od zapomnienia.

Bardzo ważną cechą kapeli Kurasie było to, że Albina Kuraś, wciągając w muzykowanie kolejnych członków swojej rodziny, wychowała pokolenia następców. Sama była aktywna niemal do samego końca, dając żywiołowe koncerty mimo kłopotów zdrowotnych. Wykonując utwory, które grała kilkadziesiąt lat temu jeszcze na weselach i zabawach, mogła słuchać ich również w wykonaniu kapeli Młode Kurasie, składającej się z jej wychowanków. Za swoje osiągnięcia w dziedzinie kultywowania tradycji otrzymała między innymi nagrodę im. Oskara Kolberga i srebrny medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.