ETNOnotatnik

Słowo dnia: kocirba

Kocirba – jej zapach potrafi oszołomić. Podobnie jak różnorodność nazw, które ją oznaczają.

Kocirba w gwarze lasowiackiej oznacza po prostu czeremchę zwyczajną (Padus avium Mill.). Krzew o białych, intensywnie pachnących kwiatach nosi tak dźwięczną nazwę nie tylko w mowie mieszkańców dawnej Puszczy Sandomierskiej.

Jak podaje Marian Kucała, w Małopolsce (w tym na zachodniej Lubelszczyźnie), a także na Śląsku  znany był pod nazwą kocierba. Kocirba to oczywiście ta sama nazwa, tyle że, podobnie jak na przykład w wyrazie pirszy (będącym odpowiednikiem ogólnopolskiego pierwszy) e przeszło pierwotnie w dźwięk pośredni między e a i lub y (i na tym etapie kocierba była kociyrbą), a potem całkiem zanikło. Tak z kocierby powstała kocirba.

Od charakterystycznego mocnego zapachu kwitnącej kocirby wzięła się nazwa spotykana na północy Polski, a także w części Małopolski: smrodynia czy dająca się usłyszeć na Lubelszczyźnie, powstała pod wpływem gwar ukraińskich  wersja: smeredyna.

Na zachodzie Polski usłyszymy zaś nazwy trzemcha oraz trzemka. Te właśnie wydają się najbardziej podobne do ogólnopolskiej nazwy czeremcha. Są z nią zresztą spokrewnione i wywodzą się z tego samego źródła. Różnica bierze się jednak stąd, że czeremcha to słowo, które polszczyzna zapożyczyła z języka ukraińskiego, a dokładniej z gwar ruskich, z którymi użytkownicy języka polskiego stykali się na wschodzie kraju. Charakterystyczna grupa głosek –ere– w czeremsze jest typowa dla wschodnich języków słowiańskich i w polszczyźnie pojawia się w wyrazach zapożyczonych od wschodnich sąsiadów, jak choćby w czereśni. Ślad polskiej, niezapożyczonej nazwy tego drzewa (trześnia) znajdujemy w gwarach, a także w nazwach miejscowych, jak choćby w podkolbuszowskiej Trześni.

Co ciekawe, wymiana językowa między gwarami polskimi a ukraińskimi była najprawdopodobniej w wypadku słów określających  czeremchę obustronna. Również w gwarach ukraińskich znajdziemy bowiem nazwy: kocirba, kocirbyna, kociurba, koczurba i koczurbyna.

Trzemcha, kocierba, smrodynia – wszystkie te nazwy mają niewątpliwie swój urok. Jednak  trudno nie docenić zapożyczeń, gdy wyobrazimy sobie wiersz Joanny Kulmowej „Pomylona wiosna” z nazwami niezapożyczonymi. Czy lepiej brzmią wersy:

To motyle wyszły za wcześnie.
Pomyliły się trzemchy i trześnie

czy (jak w oryginale)

To motyle wyszły za wcześnie.
Pomyliły się czeremchy i czereśnie?

Oceńcie sami.

Janusz Radwański

Źródła:
Wasyl’ Komendar, Likarśki rosłyny Karpat, Użhorod 2007, s. 85.     
Marian Kucała, Twoja mowa cię zdradza, Kraków 2002.
Aleksandra Krawczyk-Wieczorek, Lubelszczyzna zachodnia. Gwara regionu, [w:] http://www.gwarypolskie.uw.edu.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=479&Itemid=18
J. Kulmowa, Pomylona wiosna, [w:] joannakulmowa.pl/blog.