ETNOnotatnik

Boginka albo mamuna

„Opowieści z dreszczykiem” już niedługo, 22 lipca. Zanim spotkamy mamunę w Parku Etnograficznym w Kolbuszowej, dowiedzmy się o niej czegoś.

Ciąża i poród były w dawnej wsi szczególnie niebezpieczne dla zdrowia i życia zarówno matki, jak i dziecka. Również po porodzie groziły im różnorodne dolegliwości, skutkujące m.in. utratą pokarmu czy długotrwałym płaczem noworodka. Kobiet w tym okresie życia dotyczyło wiele nakazów i zakazów, stosowano wiele magicznych środków mających zabezpieczyć matkę i dziecko. Wszystkie lęki związane z troską o noworodka w ludowej demonologii zmaterializowały się w postaci boginki lub mamuny.

Odrażająca i wielkogłowa

Wiara w żeńską postać demoniczną, która porywała i podmieniała dzieci była powszechna w całej Słowiańszczyźnie. Aleksander Gieysztor przytacza różne nazwy tej istoty: boginka, wieszczyca, mamuna, siubiela, odmienica, także lamnja, lamia (lub lamija). To oczywiście tylko kilka z nazw odnotowywanych przez etnografów. Wspólna dla wszystkich tych istot jest ich rola, a także wygląd. Były to istoty na ogół odrażające, długopierśne i wielkogłowe, prały bieliznę kijankami o północy, napastowały kobiety ciężarne i położnice, kradły niemowlęta – relacjonuje badacz. Boginka mogła też pełnić inną, bardziej pozytywną rolę: określała los dziecka po narodzinach na resztę życia, tak jak Dola wśród Słowian wschodnich. Możliwe też, że mamy tu do czynienia z dwiema różnymi postaciami występującymi pod tym samym imieniem.

Skąd takie imię?

Jak przypuszcza Aleksander Bruckner, nazwa mamuna jest młodsza i została przez Słowian przyjęta już w dobie chrystianizacji, a jej pierwowzorem jest biblijna mamona. To właśnie od niej wywodzi imię tego demona, chociaż inni, współcześni z nim badacze, twierdzili, że źródłem mamuny jest czasownik mamić – zwodzić, oszukiwać. Jeśli Bruckner jest bliższy prawdy, oznaczałoby to, że dawniejszą nazwą jest boginka.

Wśród Lasowiaków i Rzeszowiaków używano obu nazw. Dziecko mogła porwać zarówno boginka czy bogina, jak i mamuna, a w Rzeczycy Długiej i Turbi utożsamiano ją z innym demonem żeńskim – południcą i przypisywano południcy występki mamuny.

Wyobrażano ją sobie jako złośliwą, bardzo brzydką, często także starą kobietę. Jak podaje Wilhelm Gaj-Piotrowski, w Machowie uważano, że mamuny żyły w kominach chałup, z kolei Seweryn Udziela odnotował w Ociece relację, zgodnie z którą siedliskiem mamun były rzeki. Według mieszkańców Ocieki mamuny nie mówiły, tylko miauczały, w innych wsiach ludziom zdarzało się z nimi rozmawiać.

Postrach młodych matek

Boginka wysysała mleko karmiącym kobietom, choć mogła też ssać piersi dzieci, a nawet mężczyzn, szkodząc im w ten sposób. Przede wszystkim jednak zajmowały się porywaniem dzieci. W miejsce porwanego dziecka mamuna podkładała własne. Odmieńca łatwo było poznać – krzyczał, był nieznośny, dużo jadł i, przede wszystkim, był podobny do swojej prawdziwej matki – niesłychanie brzydkiej mamuny.

Odczynianie czarów mamuny

Sposobem na odzyskanie własnego (ładnego i, w tradycyjnym pojęciu, grzecznego, czyli cichego) dziecka miały być różne rytuały, których wspólną cechą było złe traktowanie dziecka mamuny. Jak podaje Udziela, w Ociece bito odmieńca brzozową rózgą i zamiast jedzenia dawano mu pić zimną wodę w skorupce jajka. Z. Wierzchowski opisuje rytuał, w czasie którego dziecko wynoszono na drogę za wsią, którą pędzono bydło na pastwisko, gdzie pastuch, najlepiej będący nieślubnym dzieckiem, bił odmieńca siedem razy brzozowym prętem po gołych pośladkach, a następnie wszyscy obecni pasterze musieli przejść nad główką dziecka tyłem, uważając, żeby go nie dotknąć. Mamuna miała pod wpływem takich zabiegów oddać matce jej dziecko, a odebrać swoje. Maria Kozłowa natomiast podaje bardziej humanitarne sposoby radzenia sobie z odmieńcem – radzi wynieść go na rozstajne drogi i tam otrzeć pieluchą, a następnie pieluchę wyrzucić i zostawić na rozstajach, a jeśli to nie pomoże, poleca okadzanie czartopłochem (rodzajem trującego grzyba dziś zwanego gołąbkiem wymiotnym – przyp. JR), czemu ma towarzyszyć wypowiadanie odpowiednich formuł wypędzających zło na miejsca bezludne, jak lasy, wąwozy i parowy.

Straże do chrztu

Oczywiście tego typu rytuały były ostatecznością. Starano się zabezpieczyć przed podmianą dziecka za pomocą różnorodnych zabiegów ochronnych. Kobiety kropiły wodą święconą kołyski i całego domu, zatykały w rogu łóżka lub wkładały pod poduszkę zioła poświęcone w dniu Matki Boskiej Zielnej, przewiązywały dziecko ojcowskim pasem, dawały matce czapkę ojca dziecka, wkładały pod poduszkę noża, wieszały w drzwiach i oknach gałgankowe laleczki, a także zatykały komin, żeby mamuna nie weszła przezeń do izby albo paliły na trzonie pieca ogień. Matka nowonarodzonego dziecka nie mogła po zachodzie słońca wychodzić z chałupy. Czasem też przy dziecku i położnicy pełniono straż – w jej domu schodziły się stare kobiety i pilnowały, żeby dziecku nic się nie stało. Zabiegi te trwały zwykle do chrztu dziecka, gdyż chrzest zamykał złym mocom dostęp do niego.

Odmieńcy

O wierze w mamuny już Wilhelm Gaj-Piotrowski pisał jako o relikcie dawnych wierzeń. Echa strachu przez tymi postaciami pozostały w języku – mamuna było używane jako przezwisko, z kolei odmieńcem nazywano dziecko, które wolniej się rozwijało lub po prostu każde wyróżniające się w jakiś sposób.

Janusz Radwański

Rys. Maria Kozłowa, Archiwum Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej

Bibliografia

A Bruckner, Mitologia słowiańska i polska, Warszawa 1980.

W. Gaj-Piotrowski, Duchy i demony, Wrocław 1993.

A. Gieysztor, Mitologia Słowian, Warszawa 2006.

S. Udziela, Ocieka. Zapiski etnograficzne, Lwów 1925.