Stanisław Szęszoł 1938-2024
Stanisław Szęszoł urodził się w Radomyślu Wielkim. Jak wspominał, już jako dziecko uczył się obróbki drewna. W wieku pięciu lat zaczął pomagać w pracy swojemu ojcu, który poza zajmowaniem się rodzinnym gospodarstwem był stolarzem. W jego warsztacie powstawały trumny i meble. Nie były to jednak proste wyroby – trumny ojciec pana Stanisława zdobił motywami przygotowanymi na podstawie szablonów, a komody i kredensy płaskorzeźbami własnego pomysłu. To wtedy przyszły rzeźbiarz poznał właściwości różnych gatunków drewna, wtedy też od ojca przejął wiedzę o narzędziach niezbędnych w stolarskim fachu. Siekiera musiała być tak zahartowana, żeby się poddawała, bo inaczej by się siekiery szczerbiły. Ona musiała się poddawać a oprócz tego musiała mieć rzoz. Jak ją pan zaostrzył, to żeby był rzoz – wspominał.
Początek
Pierwsze rzeźby tworzył już w czasach szkolnych, gdy uczył się górniczego fachu w szkole w Pankach niedaleko Częstochowy.
Tam był profesor, który interesował się rzeźbą. Nie dbali wtedy o kapliczki. Ten profesor chodził po wsiach i te figurki z tych kapliczek zbierał. Raz brał tego ucznia, raz innego, chodził po wsiach, gdzie były rozwalone kapliczki, leżały, pełno tych figurek miał. On uczył matematyki, nie bardzo umiałem tę matematykę, to zacząłem rzeźbić. Najpierw wyrzeźbiłem figurki Trzech Króli. Temu profesorowi się to spodobało i mówi: Stasiu, rób jeszcze. I zrobiłem całą szopkę – 12 figurek z wierzbowego drewna. A on w zamian za to w piątki o godzinie piątej dawał mi lekcje i gdzieś po trzech miesiącach już tę matematykę umiałem – opowiadał o swoich rzeźbiarskich początkach.
Tam był profesor, który interesował się rzeźbą. Nie dbali wtedy o kapliczki. Ten profesor chodził po wsiach i te figurki z tych kapliczek zbierał. Raz brał tego ucznia, raz innego, chodził po wsiach, gdzie były rozwalone kapliczki, leżały, pełno tych figurek miał. On uczył matematyki, nie bardzo umiałem tę matematykę, to zacząłem rzeźbić. Najpierw wyrzeźbiłem figurki Trzech Króli. Temu profesorowi się to spodobało i mówi: Stasiu, rób jeszcze. I zrobiłem całą szopkę – 12 figurek z wierzbowego drewna. A on w zamian za to w piątki o godzinie piątej dawał mi lekcje i gdzieś po trzech miesiącach już tę matematykę umiałem – opowiadał o swoich rzeźbiarskich początkach.
Siedem zawodów
Sam o sobie mówił, że miał w życiu siedem zawodów. Terminował jeszcze w szkole podstawowej u krawców, był listonoszem, poszukiwał ropy naftowej, pracował jako wiertacz w kopalni węgla kamiennego Janina w Libiążu, wreszcie trafił do zakładów WSK w Mielcu.
Nie przestawał jednak rzeźbić. Pierwsza wystawa jego prac odbyła się w 1968 roku w Sali Królewskiej dzisiejszej Szkoły Muzycznej w Mielcu. - Najbardziej lubi pracować z drewnem lipowym. Część swoich prac pozostawia w naturalnym kolorze drewna, niektóre pokrywa bejcą lub polichromią. Jego prace mają niepowtarzalny urok, są obdarzone dużym wdziękiem, a jednocześnie rysem swoistej prostoty czy wręcz naiwności. Ponadto uwidaczniają się w nich cechy charakteru rzeźbiarza: wrażliwość, wrodzony optymizm oraz dar rozumienia ludzi i ich rozmaitych słabości – pisała o jego twórczości dr Jolanta Dragan.
Nie przestawał jednak rzeźbić. Pierwsza wystawa jego prac odbyła się w 1968 roku w Sali Królewskiej dzisiejszej Szkoły Muzycznej w Mielcu. - Najbardziej lubi pracować z drewnem lipowym. Część swoich prac pozostawia w naturalnym kolorze drewna, niektóre pokrywa bejcą lub polichromią. Jego prace mają niepowtarzalny urok, są obdarzone dużym wdziękiem, a jednocześnie rysem swoistej prostoty czy wręcz naiwności. Ponadto uwidaczniają się w nich cechy charakteru rzeźbiarza: wrażliwość, wrodzony optymizm oraz dar rozumienia ludzi i ich rozmaitych słabości – pisała o jego twórczości dr Jolanta Dragan.
Rzeźby
Chętnie rzeźbił postaci świętych i przedstawienia Chrystusa Frasobliwego. Sięgał też do tematów z życia dawnej wsi, przedstawiając ludzi przy pracy. Inspirował go również las. Wśród jego rzeźb znaleźć można wizerunki myśliwych i leśnych zwierząt. Nierzadko spod jego dłuta wychodziły drewniane diabły. Nie może to dziwić – wychowywał się na przysiółku Ruda-Biesów. Opowieści babci o biesach, które myliły drogę wędrującym przez pobliskie lasy na zawsze zapadły mu w pamięć.
Szczególnie dumny był z prac wykonywanych na potrzeby kościołów. Jego rzeźby znalazły się między innymi w świątyniach w Ostrowach Baranowskich czy w Mielcu. Były też obiektem zainteresowania prywatnych kolekcjonerów z Polski i z zagranicy oraz muzealników. Kolekcja rzeźb Stanisława Szęszoła zdobi również nasze zbiory.
Szczególnie dumny był z prac wykonywanych na potrzeby kościołów. Jego rzeźby znalazły się między innymi w świątyniach w Ostrowach Baranowskich czy w Mielcu. Były też obiektem zainteresowania prywatnych kolekcjonerów z Polski i z zagranicy oraz muzealników. Kolekcja rzeźb Stanisława Szęszoła zdobi również nasze zbiory.
Dziedzictwo
Jego rzeźby i płaskorzeźby prezentowano na około 200 wystawach, zdobył liczne czołowe nagrody i wyróżnienia w rozmaitych konkursach i festiwalach, a w 1983 r. został uhonorowany odznaką „Zasłużony Działacz Kultury”, a później także m.in. Odznaką „Zasłużony dla Kultury Narodowej”. Był współzałożycielem i członkiem Klubu Środowisk Twórczych przy Towarzystwie Miłośników Ziemi Mieleckiej jak również Stowarzyszenia Twórców Kultury, działającego przy Samorządowym Centrum Kultury w Mielcu.
Janusz Radwański
Janusz Radwański