aktualności

Olej u nas ludowi w post na okrasę zdatny

Praktyki religijne były dawniej bardzo ściśle przestrzegane – wspominał w latach 30. XX w. chłopski pamiętnikarz Jan Słomka – gdy nadszedł czas Wielkiego Postu, od Środy Popielcowej do Wielkiej Niedzieli nabiału przez cały czas zupełnie nie używali, a strawę maścili tylko olejem…

Trwa Wielki Post. W oczekiwaniu na Wielkanoc warto wspomnieć, co ten czas oznaczał dla mieszkańców wsi na przełomie XIX i XX w. Jeszcze 100 lat temu wiele było dni, w które ludność wiejska zobowiązana była dotrzymywać postu. Oprócz trwającego 40 dni Wielkiego Postu był jeszcze cały Adwent, ale także każdy piątek (dzień postu) oraz poniedziałki i środy (dni bezmięsne). Pościć należało też w tzw. suchedni (w jęz. staropolskim suchy oznacza postny) przypadające cztery razy w roku: w Wielkim Poście, w pierwszym tygodniu po Zielonych Świętach, po Święcie Podwyższenia Krzyża i w trzecim tygodniu Adwentu. We wszystkie te dni, ze względu na obowiązujący zakaz jedzenia mięsa i używania wszelkich tłuszczów zwierzęcych, olej roślinny był „u nas ludowi w post na okrasę zdatny”.

Surowcem potrzebnym do uzyskania oleju są nasiona roślin oleistych. Oprócz uprawianych w XIX w. w największej ilości lnu zwyczajnego (Linum usitatissimum L.) i konopi (Cannabis sativa L.) należą do nich także inne rośliny uprawne, które rozpowszechniły się później: rzepak, rzepik, gorczyca biała, lnianka siewna, słonecznik, mak, dynia i soja. W pewnym stopniu w celu wytłaczania z nich oleju wykorzystywano też nasiona buka zw. bukwią  oraz orzechy laskowe, a w przypadku ich niewystępowania także nasiona chwastów, tj. dzika rzodkiew czy dzika gorczyca. Olej spożywano w stanie surowym, najlepiej świeży z solą, chlebem oraz z cebulą, był także używany jako omasta ziemniaków czy barszczu.

Na kolację w Adwencie i w Wielkim Poście jedzono, np. kromki chleba, maczane w oleju lnianym przysmażonym z cebulą, czasem dodatkiem do tego była kiszona kapusta wyjęta z beczki także polana olejem. Podczas wieczerzy wigilijnej zaś, obok barszczu z grzybami czy pierogów z kapustą, grzybami, ziemniakami, kaszą, podawane były, np. groch z kapustą, grubo krajane kluski, ziemniaki – wszystko także maszczone olejem.

Wyrób oleju na użytek domowy odbywał się prostą metodą tłuczenia ziaren w stępach. Taki sposób nie gwarantował jednak dobrej jakości oleju i jego trwałości, dlatego potem wytłaczano go głównie w olejarniach, wyposażonych m.in. w prasę na tarany albo prasę śrubową.

Na zakończenie warto dodać, że obecnie olejarze wytłaczają olej już tylko kilkanaście dni w roku, po czym sprzedają go na targach i jarmarkach odbywających się przed Bożym Narodzeniem i w czasie Wielkiego Postu. A pracę olejarza niejednokrotnie obserwować można tylko podczas pokazów, które co roku odbywają się np. w Parku Etnograficznym MKL, dokładnie w olejarni z Brzyskiej Woli.

Na podstawie:
W. Gaj-Piotrowski, Kultura społeczna ludu z okolic Rozwadowa, Wrocław 1967, s. 51-53.
J. Słomka, Pamiętniki włościanina. Od pańszczyzny do dni dzisiejszych, Kraków 1912, s. 58.

1.jpg
2.jpg
3.jpg
4.jpg