aktualności

Oktawa Bożego Ciała

Boże Ciało - kościelne święto ku czci Najświętszego Sakramentu, przypadające w czwartek po dniu Trójcy Świętej. Szczególnie uroczysty charakter mają procesje do czterech ołtarzy ustawionych w pobliżu kościoła, połączone z sypaniem przez dziewczynki kwiatów pod nogi kapłana niosącego monstrancję.

Po procesji uczestnicy odłamują gałązki lipy lub brzozy (dawniej również leszczyny i buka), którymi są przybrane ołtarze. Na Pogórzu gałązki wtykano w pola obsiane lnem, by chroniły przed burzami, we wsiach w okolicy Ropczyc w zagonach ze zbożem miały się przyczynić do lepszego urodzaju i chronić przed gradem. W podobny sposób zabezpieczano kapustę przed gąsienicami. We wsiach nad dolnym Sanem gałązki z ołtarzy zawieszano na ścianie lub wtykano w strzechę dla ochrony przed piorunami. 

Dni oktawy Bożego Ciała miały świąteczny charakter. Wstrzymywano się wówczas od wykonywania takich prac, jak pranie bielizny kijanką, wierząc, że ochroni to wieś od uderzeń piorunów. Na Pogórzu mówiono, że pranie kijanką może spowodować śmierć jednego z domowników. 

W oktawę Bożego Ciała zbiera się zioła, z których są wite wianki, poświęcane po uroczystych nieszporach i procesji. Do początków XX w. przygotowywano kilka lub nawet kilkanaście wianków z różnych ziół. (…) Zielem, z którego najczęściej wykonywano wianki, był rozchodnik. W Woli Zgłobieńskiej, k. Rzeszowa zanotowano, że do wicia wianków poszukiwano roślin rosnących w miejscach trudno dostępnych. Unikano zbierania ziół, które, jak mówiono, "widziały nieboszczyka", tj. rosły w pobliżu drogi, którą przechodziły kondukty pogrzebowe. Obok rozchodnika (...) była używane także: macierzanka, rumianek, szałwia, boże drzewko, mięta, ślaz, oset, łopian, konicz biały i czerwony, bławat, kwiat lipy i brzozy, kopytnik oraz przewrotnik...

Źródło: K. Ruszel, "Leksykon kultury ludowej w Rzeszowskiem", Rzeszów 2004, s. 39-40.

Po przyniesieniu do domu poświęcone wianki zawieszano przy drzwiach, na ścianie lub w komorze. Ze względu na to, że miały różne zastosowanie, obchodzono się z nimi z wielkim szacunkiem. Dymem ze spalanych wianków leczono choroby gardła oraz dzieci cierpiące na przestrach. Gospodarze okadzali nim krowy przed pierwszym wypędzeniem na pastwisko, aby się "nie gziły". Zaś spalanie wianków z rozchodnika zapewniało ponoć szczególną ochronę przed piorunami.

Ci z Was, którzy w tym tygodniu wybiorą się na spacer po parku etnograficznym - na pewno w zagrodach, przy drzwiach domów także znajdą wianki. Z jakich ziół rosnących na skansenowych polach uplecione są nasze wianki? Sprawdźcie sami.